Fakt - Opinie Fakt - Opinie
133
BLOG

Marcin Król: nonsensy maturalne

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wszystko jest postawione na głowie i sprawa matury państwowej oraz wstępu na studia wyższe może być przykładem krótkowzroczności, braku wyobraźni oraz bezmyślności rozmaitych rządów i rozmaitych prawodawców.

Po pierwsze, niepotrzebnie skłania się wszystkich absolwentów liceów do zdawania matury państwowej, gdyż – gdyby istniały szkoły zawodowe – wielu z nich mogłoby ukończyć jedynie szkołę średnią i nauczyć się zawodu fryzjera, operatora koparki czy leśnika. Dostęp do studiów wyższych powinien być szeroki, w miarę możności równy i ograniczony przez możliwości intelektualne kandydata oraz jego plany życiowe. A zatem zupełnie byłoby dobrze, gdyby spośród wszystkich kończących szkołę średnią i wobec tego dysponujących średnim wykształceniem, jedynie około 70 procent przystępowało do matury państwowej.

Matura z kolei powinna być bardzo trudna do zdania, tak że powinniśmy się cieszyć, gdy ją zda 60 procent egzaminowanych. To by razem dawało około 40 procent młodzieży po szkole średniej, która jest uprawniona do podjęcia wyższych studiów z prawdziwego zdarzenia, a nie – na przykład – wyższych szkół turystyki i gastronomii, jakie znam. I starczy.

Po drugie – wszyscy się praktycznie zgadzają, tylko nie wiadomo, co z tym zrobić – pomysł niemal całkowitej porównywalności poziomu i ocen z matury państwowej (a zatem klucze i tym podobne) jest nierealistyczny, o ile się nie zaufa ocenom nauczycieli zebranych w komisje. Klucze niszczą młodzież. Student II roku opowiedział mi, że na egzaminie miał kłopot z pytaniami, które nie miały charakteru testu, a wymagały napisania pół strony tekstu samodzielnie. Pani minister powodowana niepokojem dobrych wyższych uczelni, które doskonale widza, że wprowadzeniu obowiązku przyjmowania według stopni z matury poziom studentów poważnie się obniżył, już rozważa przywrócenie dodatkowego wstępnego egzaminu w formie rozmowy z kandydatem. Czyli matura państwowa stanie się w sumie do niczego niepotrzebna.

Po trzecie, od tych żartów wokół matur znacznie ważniejsza jest sama młodzież, która cierpi na nieustannych zmianach, na uczeniu pod maturę oraz na tym, że władze akceptują istnienie takich szkół wyższych przyznających magisterium, które nie powinny mieć odpowiednich uprawnień. Młodzież również, co jest najpoważniejszym i niemal nietkniętym zagadnieniem, cierpi na nierówności dostępu do szkolnictwa wyższego, bo sama dobra matura nie pomoże, jak rodzice nie mają pieniędzy czy to na zapewnienie życia w Warszawie lub Krakowie, czy to na czesne w szkole niepublicznej. W olbrzymiej większości cywilizowanych krajów świata poprawia się ten stan rzeczy, wyszukując najlepszych już w szkole średniej i zapewniając im z góry stypendium umożliwiające podjęcie studiów. Gdyby w Polsce do tego doprowadzono, byłaby to reforma nieporównanie bardziej przydatna i sprawiedliwa, niż manipulacje wokół matury i egzaminów wstępnych. Ale to wymaga wspólnego wysiłku co najmniej dwu ministerstw: edukacji i szkolnictwa wyższego oraz dwu środowisk nauczycielskich: licealnych i akademickich, których nigdy razem nie zebrano i nigdy nie zapytano o zdanie. I tak pewnie będzie również w przyszłości.

prof. Marcin Król, filozof, nauczyciel akademicki

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie